O wielkości targów Cersaie pisałem ostatnim razem, więc temat został naświetlony. Wędrując od pawilonu do pawilonu, od stoiska do stoiska nasze oczy sycą się widokiem nowych dla nas produktów, rozwiązań. Zachwyca kolorystyka, faktura, lekkość lub ciężkość. Zachwyca prawie wszystko, bo wydaje nam się, że rosną nam skrzydła i każdy nasz kolejny projekt lub sprzedaż będzie wspaniałą, jedyną w swoim rodzaju historią i potem będzie tylko łatwiej utrzymać wysoki poziom tworzenia. Lecimy! Zdobywamy!! Będziemy najlepsi i niepowtarzalni!!! EUFORIA!!!!
I potem... Czy to otaczające nas zimno... Czy to niezła, ale mało finezyjna kuchnia... Czy to brak wina w karafce... Wracamy do standardów, bo jak tu się wychylić przed inwestorem tradycjonalistą? Jak zarazić innością, skoro w tym kraju inność kojarzy się głównie z orientacją seksualną? Jak zaproponować drewnianą podłogę od Susanny z Rzymu?
Jak przekonać do kolorystyki i wzornictwa z Portugalii?
Jak wytłumaczyć, że ceramika sanitarna nie musi być biała albo czarna?
Bardzo prosto... Zerwijmy własne hamulce bezpieczeństwa. Wyrzućmy z własnych głów samoograniczające bezpieczniki. Wróćmy do tych uniesień z targów, wizyty w ciekawym showroom'ie, do karafki z winem w ogrodzie na italiańskiej ziemi. I zarażajmy innością. Nie zawsze odniesiemy radość z sukcesu jakim będzie zmiana standardów otoczenia. Ale warto powiedzieć sobie: "Cóż, nie udało się" niż "Na pewno się nie uda..."
renek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz