poniedziałek, 24 czerwca 2013

Piękne, niewygodne buty...

Tytuł trochę prowokacyjny... Gdzie tu projektowanie wnętrz...? Gdzie tu o tym co w podtytule bloga...? No właśnie...



Jak w takim bucie musi czuć się stopa? No fantastycznie! Przecież jest w takim pięknym otoczeniu! Szaleje z radości przecież...

Już chyba wiadomo o czym tym razem. Jak często, jednak o projektowaniu wnętrz.

Wiem, że w szaleństwie jest metoda. Bardzo warto zaszeleć z sufitem, podłogą, oświetleniem, zdobieniem ściany, niebanalnym rozwiązaniem sypialni, łazienki, toalety, salonu czy kuchni...
Właśnie. Kuchni na przykład. Cudownie jest się pochwalić jak wygląda nasza kuchnia. A tu blaty lakierowane, wyspa, bo powinna wyspa być, na niej płyta grzewcza, okap pod ścianą, bo tam leci kanał wentylacyjny, ale wyspa na środku. Blat cudowny, biały. Do wymiany po dwóch miesiącach. Bo tylko ładny, a praktyczny nie. Zlewozmywak pod oknem, bateria klasyczna. Przyszła wiosna, przydałoby się umyć okno, ale się nie otwiera. Bo bateria przeszkadza. A słyszałem, słyszałem. I to nie raz...

W łazience bidet przy wejściu, miska WC po przekątnej, bo tak ładnie wygląda i w ogóle ładnie tak. To, że z majtami na kostkach trzeba drobić jak gejsza...

W toalecie umywalka plaskata, bateria  kaskadowa, śliczna, bez perlatora. Czad... Jak ktoś z gości to zobaczy, to mruknie: ale dizajn... A potem pójdzie skorzystać z toalety, myjąc ręce zachlapie swoją kreację i siedząc w zamknięciu przez 10 minut, aż kreacja podeschnie, powie do siebie: ale badziewie... Kto to projektował?

Płytki cudne w przedpokoju i w salonie. Tylko trudno domyć. Mopy trzeba kupować dwa na miesiąc. Na kartonie było napisane R12. Coś to znaczy?

Można tak długo, ale wiem, że wystarczy. Niech projekty będą dla ludzi, a nie na pokaz. Niech będą odważne, ale jednocześnie przemyślane i życiowe. Niech będą praktyczne.
Starą zasadę, że papier przyjmie wszystko, ale potem ktoś to musi wykonać, można rozszerzyć. Ktoś tam jeszcze będzie mieszkał... I albo będzie projektanta wychwalał przed wszystkimi dookoła albo będzie mu złorzeczył.

Nie wszyscy mają dar od Boga w postaci lekkości projektowania, kreowania pomysłów i rozwiązań. Wszyscy mogą posiąść wiedzę o materiałach, ich zastosowaniu. Wszyscy mogą podpatrywać i wiązać jedną rzecz z drugą. Wszyscy wreszcie powinni myśleć, bo od tego nie ma zwolnienia w żadnym wypadku.

renek









czwartek, 20 czerwca 2013

Nasze matki, nasi ojcowie

Kłamstwo. Kłamstwo, wybielanie swoich niewarygodnych, niewyobrażalnych win i błędów. Ilu było takich Niemców? Takich jak w tym filmie? Filmie bardzo dobrze nakręconym. Prawie jak Czterej Pancerni i Pies.

Nie oszukujmy, projektując, że to nasz pomysł. Przyznajmy się, że to podpatrzone... Będziemy w takim momencie wiarygodni... Nie jak ZDF...

A jak coś wymyślimy, to chwalmy się, że to nasze...

Nasi zachodni sąsiedzi przegięli... Po prostu mnie wkurzyli....

renek

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Kabina zabiegowa to nie tylko miejsce na borowinę...

... lub inne łamanie kołem w ramach jakiejkolwiek terapii. To moim skromnym zdaniem najlepszy sposób na prysznic, natrysk, tusz czy dusz. Wiem, że nie zawsze jest miejsce, ale...

Temat kabin prysznicowych jest tematem bardzo ważnym i ciekawym. Ważnym, bo bierzemy prysznic dużo częściej niż zaznajemy kąpieli w wannie i potencjalny inwestor choćby z oszczędności czasowych decyduje się na kabinę. Ciekawe, bo właśnie - kabinę? wnękę? ściankę? parawan? - możliwości są olbrzymie, a często nasza wyobraźnia te możliwości jeszcze bardziej potęguje, o ile można zrobić coś pod wymiar. Pod wymiar nie zawsze znaczy zrobić drogo, ale o tym pod koniec...

Zacznę od rozwiązań, oczywiście według moich kryteriów, najgorszych i postaram się tą klasyfikację poprzeć argumentami.




Oto rolki kabiny prysznicowej. Co robią rolki? Tak jest, psują się. Dlaczego? Bo są... Jakby ich nie było, to by się nie psuły. Ta logika nie jest specjalnie skomplikowana. Jednak prawdziwa do bólu.
Oczywiście są rolki bardzo solidne, drogie i nawet ładne,





ale wymagają odpowiednich elementów nośnych, co w końcu również wpływa na cenę. Generalnie, jeżeli tylko to możliwe unikajmy kabin przesuwnych. Będziemy unikać dzięki temu problemów. Im mniej mechaniki tym lepiej.

Kabiny półokrągłe... Często ich umieszczenie w projekcie wynika z ograniczeń. Drzwi otwierane, bo z przesuwnych już zrezygnowaliśmy, z opcją otwierania na zewnątrz i do zewnątrz. To czego się czepiam? Wymiaru... 90x90 jest jak najbardziej OK, ale wszystko mniejsze nie nadaje się do użytku. Wiem, że brzmi bardzo kategorycznie, ale dorosły chłop, który ma się umyć pod paszkami w półokrągłej kabinie o wymiarze 80x80, ma problem... Obija się o baterię, drążek, koszyk na kosmetyki, ścianę czy szybę. A jak jeszcze wlezie tam nie sam, to lepiej, żeby nie właził.

Ostatnia sprawa na nie, to profile. Pionowe to jeszcze jak cię mogę, ale poziomym stanowcze i kategoryczne NIE! Kiedyś u siebie zmieniałem kabinę z takim profilem właśnie. Jak go zdjęliśmy... Czego tam nie było! Flora i fauna. Tego się po prostu nie da doczyścić, bo nie ma tam dostępu. Zupełnie niepotrzebne emocje. A przy okazji znowu mechanika, profile to prowadnice, unikajmy mechaniki, jak tylko to możliwe.

To teraz na TAK...



To jest pierwsza kabina zabiegowa, która mnie zauroczyła prostotą. W latach dziewięćdziesiątych zeszłego stulecia. Dalej jest produkowana. Na italiańskiej ziemi. Prawda, że jest wspaniała? Tu się nie ma szansy nic popsuć. Proszę się nie sugerować zdjęciem. Jest katalogowe i oczywiście lepiej wygląda w namiastce salonu kąpielowego. Można ją zmieścić w projekcie średniej co do wielkości łazienki. Można ją postawić na brodziku z akrylu, albo na płytkach czy na mozaice.



A taka ścianka? To już prostota do potęgi n. Może być bez profilu! I może mieć ściankę na krótszym boku brodzika. Nie będzie chlapało ;) Podobnie można również zabudować wnękę. Bez drzwi. A wymiar, proszę bardzo dowolny, pod warunki jakie trzeba opanować. Decyduje ostatecznie inwestor, ale pomysł będzie pochodził od projektanta. Projektant zaś musi znać narzędzia, które może wykorzystać w swojej pracy.
Grubość szyby, jej wymiar i kształt ( sytuacje, gdy w grę wchodzą skosy ), sposób łączenia, mocowania do ściany, ich kolor, możliwość zdobienia - piaskowanie jest najprostszym przykładem - kształt kabiny w rzucie  - kwadrat, prostokąt, pięciokąt czy co tam - wyobraźnia niech podpowie co w danej sytuacji jest najlepsze...

Pod wymiar, nie znaczy drogo. Obiecałem, że do tego tematu wrócę. Drogo czy niedrogo to pojęcie względne, jak najbardziej. Co jest drogie lub nie, decyduje inwestor i jego budżet.  Niemniej warto specjalny projekt wycenić i dać wycenę inwestorowi pod ocenę.  I warto pamiętać, im mniej mechaniki, tym większa niezawodność. Kabina zabiegowa, moim zdaniem, jest rozwiązaniem optymalnym i chyba nie dam się przekonać, że jest inaczej...

renek



środa, 12 czerwca 2013

Galerianki i galerianie - wraca temat higieny intymnej

Trzy dni w galerii. Trzy dni w Galerii Bałtyckiej w mieście Gdańsk, z firmą GEBERIT i jej partnerami w 3mieście w projekcie AquaClean. Trzy dni na stoisku, na którym została zbudowana kabina, w której można było prezentować bez skrępowania działanie miski WC z funkcją mycia. Mycia użytkownika toalety a nie toalety jako urządzenia. Po prostu: miska WC z funkcją bidetu. Można by napisać, ciąg dalszy tematu, który już poruszałem. Te trzy dni, pokazały mi, jakim naprawdę jesteśmy społeczeństwem w rozmowach o higienie, higienie intymnej, o sprawach, które nas dotyczą na co dzień. Jak podjęcie tego tematu krępuje większość rozmówców w pierwszym kontakcie i jak można jednak o tym rozmawiać. Kto jest łatwiejszym partnerem do rozmów, a kto przychodzi  obejrzeć prezentację tylko dlatego, bo dostał zachęcającego do podejścia pączka. Pączka z lukrem. Ciastka :)

Wiem, że piszę w sposób zbyt oczywisty, ale tego nauczyłem się w te trzy dni. Mówić do ludzi DUŻYMI LITERAMI, bo małymi nie rozumieją. Nie jest to łatwe, ale inaczej się nie da. Nie można uogólniać, wiem, jednak kto przychodzi do galerii handlowej w piątek, sobotę i niedzielę? Pan, pani, społeczeństwo... To nie są kosmici.

Wielkie dzięki za wspólne godziny całej, świetnie rozumiejącej się ekipie: Ani, Kasi, Asi, Mai, Justynie, Milenie a także Angelice, Kamili, Markowi i Pawłowi. Dzięki panującej atmosferze okazuje się, że gdy wszystko się kończy, może brakować nawet galerii :)



W piątek lub w sobotę, w pewnym momencie prezentowałem po raz kolejny miskę WC z funkcją mycia - SELA. Z reguły prezentację, która średnio trwała około minuty, kierowało się do konkretnej osoby lub grupy osób.



Z reguły też podczas jej trwania podchodzili kolejni ludzie przysłuchując się temu, co było mówione. Kątem oka zauważyłem mniej więcej dwudziestoletnią parę, dziewczynę i chłopaka podchodzących do naszego stanowiska. Oboje zajadali lody na patyku. Nie chcąc być niegrzecznym odwróciłem się do nich półprofilem skoro stali i słuchali. Gdy skończyłem oczekując ewentualnych pytań usłyszałem dziewczynę, która z klasycznym fochem na twarzy rzuciła: " Tym co pan mówił, obrzydził mi pan loda... " Do tej pory nie mam pewności czy był to komplement czy krytyka...

renek

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Patriotyzm czyli gdzie kupujemy

Sąsiad ma sklep... Nie mój sąsiad, taki hipotetyczny... Przecież nie pójdę do niego i nie dam mu zarobić. Bo jeszcze będzie miał lepiej ode mnie i co wtedy?... Uch... Nie do pomyślenia przecież... Pawlak i Kargul dali przykład :D

Dawno temu, ale tuż przed zmianami ustrojowymi w Naszym Kraju lub też jak niektórzy wolą to określać, przed upadkiem muru berlińskiego ( jeżeli powinno się to pisać z dużych liter, to nieważne, dla mnie nie ma na to szans ) pobytowałem w Szwecji prawie pół roku. Pracowałem tam legalnie, ale spotykałem tam wielu rodaków, którzy pojawili się u naszych północnych sąsiadów z chęcią pracy na czarno. Niby turystycznie, ale jakby można popracować, to bardzo chętnie. No... Takie były czasy... Truskawki, borówki, sprzątanie, opieka nad ludźmi starszymi, coś w budowlance. Zarobki "na saksach" były absurdalnie wysokie w stosunku do sum podpisywanych na listach płac(z) w Naszym Kraju. Wyjechać z kraju za żelazną kurtynę, to było w ogóle tak jak złapać Pana Boga za nogi. A jeszcze popracować! Maluch prawie pewny... Tylko co mnie wtedy waliło po głowie, to zachowanie nas, Polaków. "Gdzie pracujesz?" " A tam" "Za ile?" "Za tyle" Następnego dnia pytający zjawiał się u pryncypała pytanego i proponował mu, że będzie pracował za stawkę niższą. Zdumiony takim zachowaniem nasz północny sąsiad, myśląc ekonomicznie, z reguły się na to zgadzał... Nie wymyślam, tak bywało... Cudowną, absolutnie wspierającą się grupą byli Peruwiańczycy, ekipy z Chile oraz parę ekip z Afryki... Sztokholm 1989... Polacy walczyli między sobą. Siara...

W nasze święta narodowe nie są czynne duże sieci handlowe. Niemieckie, portugalskie, francuskie czy jakie tam jeszcze do naszego kraju nie weszły. Mogą być otwarte małe sklepy o ile za ladą stanie właściciel. Albo jego rodzina. Dla tych punktów w te dni to jest EL DORADO. Kilkanaście razy do roku, Polacy przypominają sobie, że sąsiad ma sklep i wydają u niego zarobione przez siebie pieniądze. Kilkanaście razy do roku... Na co dzień nie. Bo jeszcze będzie miał lepiej ode mnie?... Lepiej wydać u obcych.




Myśle, że byłoby cudnie, gdybyśmy na co dzień kupując pieczywo, mleko, wino, pora czy pomidora albo może rzadziej miskę WC, kafelki, tapetę czy kran* pamiętali kto na tym zarabia i kogo tak na prawdę wspieramy... Tylko tak, dla zasady... I przede wszystkim nic na siłę, bo jak sąsiad ma bardzo drożej, no to już trudno. Z ekonomią nikt nie wygra. Natomiast przynajmniej go sprawdźmy.

"Kto jest bez grzechu, niech pierwszy kamieniem rzuci..." Kamień poleciał natychmiast, a Jezus nawet nie odwracając głowy powiedział: "Mamo... Tyle razy Cię prosiłem nie mieszaj się do moich spraw...." Ten dowcip usłyszałem kiedyś od bardzo ludzkiego i sympatycznego księdza.

Ja to bym nawet wzrokiem kamienia nie poszukał... Kuszą wielkie parkingi, możliwość wyboru z wielkiej gamy produktów. Tylko jak pomyślę, że przysłowiowego, hipotetycznego sąsiada za jakiś czas może nie być, bo ogłosi plajtę, i nie będę miał do kogo pójść po przysłowiową szklankę cukru, to zaczynam myśleć patriotycznie... Szczególnie podczas państwowych, kościelnych świąt... Kiedy parkingi przy centrach handlowych są puste...

renek

* wyjątkowo pozwoliłem sobie na tego rodzaju nazewnictwo :)  temat jest ogólny i tylko w małym procencie dotyczy projektowania wnętrz; uwaga jest przeznaczona dla tych wszystkich, z którymi razem studiowałem
r