czwartek, 25 kwietnia 2013

Dlaczego warto wydać pieniądze na projekt wnętrza - część pierwsza

Jest taki stary, świetny dowcip, który powinien być wbijany do głowy każdemu sprzedawcy:

Do kierownika supermarketu przychodzi kandydat na pracownika, mały, łysy i do tego się jąka. Kierownik z początku absolutnie nie chciał go przyjąć, ale w końcu dał mu szansę, przyjął na okres próbny. Na drugi dzień postanowił sprawdzić, jak nowy pracownik się spisuje. Poszedł w regały i podsłuchuje jak klient kupuje wędkę.
Sprzedawca: 
- Wie pan, do wędki trzeba dokupić jakieś żyłki, spławiki, haczyki... 
- Dobra, biorę. 
- Najlepiej ryby biorą na środku jeziora, ma pan łódkę? 
- Nie mam, kupuję. 
- Na środek jeziora trzeba się jakoś dostać, nie będzie się przecież pan męczył na wiosłach, mamy ładne silniczki do łodzi. 
- Kupuję. 
- Ma pan przyczepkę? Na plecach przecież pan jej nie zaniesiesz. 
- Ma pan rację, muszę kupić. 
- Jaki ma pan samochód? 
- Tak, Porsche.
- No nie, tym samochodem pan nie pociągnie tej przyczepki, często trzeba jechać przez bagna, szuwary, potrzebuje pan samochód terenowy. Mamy w stoisku obok Nissany Terrano, jak znalazł dla pana. 
- No tak, Porsche się do tego nie nadaje, idę kupić. Kierownik podchodzi do sprzedawcy i mówi - Gratuluje panu, przyjmuję pana na stałe! Klient przyszedł po wędkę, a pan mu sprzedał samochód!!! - On tu nie przyszedł po wędkę. 
- A po co?
- Po podpaski dla żony, ale powiedziałem mu: Co się pan będziesz tydzień nudził, jedź pan na rybki!




Fajne, nie? Projektant wnętrz, zawsze to mówiłem na zajęciach, jest również sprzedawcą. Sprzedaje usługę, ale jednocześnie wiele różnych materiałów i technologii. Cechy sprzedawcy są mu bardzo potrzebne a także metody sprzedaży, których można się nauczyć. Absolutnie nie myślę o wciskaniu na siłę rzeczy drogich, jednocześnie zbędnych i niepotrzebnych. Bardziej chodzi mi o rozpoznanie potrzeb i ich spełnienie. Czasy są ostatnio trudne i spotykam się najczęściej z poszukiwaniem rzeczy tanich. Jednak warto, znając to co się oferuje, próbować wytłumaczyć inwestorowi, dlaczego tanio nie zawsze znaczy dobrze. Operując ustalonym budżetem można tak pokierować daną inwestycją, aby osiągnąć z góry ustalony efekt.
Tak naprawdę sprzedajemy ( i kupujemy, bo często jesteśmy po drugiej stronie ) KORZYŚCI, które płyną z zakupu produktu czy usługi. I żeby coś sprzedać, musimy kupującemu przedstawić kilka powodów, dla których mu się to opłaca. Zdarza się, że ktoś nawet nie wie, czego chce i potrzebuje. Czy kupowanie pod wpływem impulsu jest nam obce? Na pewno nie, ale jednocześnie są sprawy, wokół których kręcimy się długo i musimy poznać wiele za i przeciw. Projektant jest po to, żeby pomagać podjąć dobre decyzje.
Dlaczego patrząc ze strony inwestora warto na projekt wydać pieniądze? Jakie korzyści płyną z zakupu projektu wnętrza? Moje zdanie na ten temat w części drugiej. Tymczasem zapraszam do wyrażania swoich opinii na ten temat w komentarzach...

renek

czwartek, 18 kwietnia 2013

Usterka a Adam Małysz

Usterka. Pamiętacie taki program w TV? W niektórych stacjach jest chyba dalej emitowany. Autorzy wymyślali jakiś drobny problem w jakimś urządzeniu - w lodówce, pralce, sprzęcie RTV albo w samochodzie czy co tam do głowy im przyszło. Wymyślony problem zostawał wprowadzany w życie. Ekspert wyceniał naprawę danej niesprawności, ukrywali kamerę, regulowali mikrofony a następnie dzwonili po fachowca... No i zaczynała się jazda!!! To co fachowcy wymyślali wołało w 90% o pomstę do nieba. Sugerowali wymianę lub wymieniali po kilka części lub podzespołów. Rozkręcali, demontowali, psuli, kombinowali jak przysłowiowe konie pod górę. Podstawione ofiary specjalistów musiały zachowywać twarz Winnetou przyjmując bełkot w dobrej wierze. A nie było łatwo. Każdy oglądając na ekranie starania fachowców śmiał się do rozpuku. Było jedno ALE... Był to śmiech przez łzy...
Chyba zawsze najciekawszy był końcowy moment, gdy fachowiec - specjalista wyceniał swoje działania. Byli tacy, którzy poddając się, z wynagrodzenia rezygnowali. I chwała im za to. Przynajmniej mogli potem spojrzeć we wskazane oko ukrytej kamery. Byli tacy, którzy starali się "przyciąć" klienta ile się da. Z litości, reżyser programu zamazywał ich twarze. Trochę szkoda tak na prawdę, choć mówią, że błądzić rzecz ludzka ( kolega dobry mój ze Słupska, architekt, z którym ostatnio niestety straciłem kontakt, Jurek Sz. mawiał: to jest Lucek, a to glista Lucka ).

Projektowanie jest też wykonywaniem zawodu, gdzie świadczy się usługi. Posiadając talent, wiedzę, doświadczenie można bardzo szybko zrozumieć co inwestor chce otrzymać. Czasami tak naprawdę nie wie, ale dobry projektant potrafi uzmysłowić klientowi co on chciałby posiadać. Wiedzę można wynieść ze szkoły ( no dobra, powinno się wynieść ze szkoły ), można ją nabyć pracując, można szukać jej u różnych źródeł, chcąc się rozwijać. Wiedza, znajomość materiałów, technologii, sposobu wykonawstwa, najbardziej dodaje pewności siebie w projektowaniu. Tak naprawdę, na głód wiedzy nigdy nie jest za późno.
Będąc na początku drogi warto uznać, że pomimo, OCZYWIŚCIE POSIADANYCH ZDOLNOŚCI, można się wciąż uczyć, można się czegoś nauczyć od tych, którzy coś już w życiu dobrze zrobili. Warto czerpać z doświadczeń innych. Ważne jest, aby decydując się na ten ( jak i na każdy inny ) zawód chcieć wykonywać go jak najlepiej. Trzeba CHCIEĆ być dobrym, najlepszym. Trzeba dążyć do mistrzostwa. Do tytułu MISTRZA. Fantastycznie brzmi to po włosku - MAESTRO. Zachowując skromność, pokorę, ale i pewność siebie, warto być mistrzem. Tak jak Adam Małysz. Wielki Mistrz Sportu. Przy tym super gość, który Mistrzem nie zawsze był. Chciał Mistrzem zostać i został. Oprócz talentu, przyjmował wiedzę trenerów, psychologów, lekarzy i kogo tam jeszcze. Miał cel. I cel osiągnął. Dlaczego Adam Małysz ma być przykładem? Kibicowałem mu od samego początku. Dzięki mojemu Tacie, skoki narciarskie oglądam od czasu, gdy w naszym domu pojawił się telewizor...

Projektując, można zaprojektować wspaniały obiekt, rewelacyjne wnętrze. Zrobić coś, z czego będzie się dumnym, przez co będzie się chwalonym, podziwianym. Można też, nie będąc prawdziwym fachowcem trafić do programu USTERKA... O ile ktoś by nas chciał tak wnikliwie obserwować.

renek

ps zdjęcie pochodzi z INTERNETU


piątek, 12 kwietnia 2013

Gdy nie ma miejsca na bidet

Post o higienie intymnej to może nie kij w mrowisko, ale naprawdę sporo osób w różny sposób na jego treść zareagowało. Najwięcej pojawiło się zapytań co robić, gdy na bidet faktycznie nie ma miejsca, a chęci na higieną są. Najczęściej zachodzi taka sytuacja, gdy wyposażamy pomieszczenie o małej powierzchni, pomieszczenie zwane najczęściej małą łazienką lub ubikacją. Funkcje kąpielowe schodzą tam na plan drugi lub w ogóle nie wchodzą w grę. Projekt nowego pomieszczenia lub pomieszczenia przygotowywanego do remontu to sytuacja wyśmienita, nic nas prawie nie ogranicza i wszystko prawie można przewidzieć. Gorzej jak chcielibyśmy zmiany wprowadzić z jak najmniejszą ingerencją w istniejącą sytuacje. To może być trudne, a na co musimy zwrócić uwagę napiszę pod koniec postu.

Rozwiązania tytułowego problemu zasadniczo są dwa: zastosowanie toalety myjącej ( lub deski z funkcją mycia ) albo baterii zwanej bidetką.

Pierwsze rozwiązanie moim zdaniem jest optymalne. Wygoda, komfort, prostota i skuteczność to jego główne cechy. Ostania nowość firmy GEBERIT z projektu AquaClean to myjąca toaleta SELA. Toaleta myjąca, w kształcie wyglądająca jak zwykła miska WC.



Prawda, że ładna? Pod deską ukrywa dwie rzeczy - delikatnie myjącą dyszę, z której wytryskuje woda w temperaturze ciała. Woda jest napowietrzona, dzięki temu strumień jest delikatny i niezwykle efektywny w myciu. A samej wody zużywamy tylko około 1,5 litra na minutę.





Pod deską ukryty jest też system sterowania.




Dzięki temu zewnętrzna prostota i zgodność linii deski z ceramiką jest zachowana. Sterować położenie dyszy oraz ciśnienia strumienia można również prostym, funkcjonalnym pilotem.


Dysza przed i po każdym użyciu jest dezynfekowana bieżącą wodą.

Wersją tańszą jest deska myjąca AquaClean 4000. Wymaga ona jednak odpowiedniego kształtu miski WC co nie zawsze jest łatwo dobrać. Kształt miski, a właściwie zgodność kształtu z deską można sprawdzić stosując odpowiedni szablon.


Udało nam się dobrać ciekawą ceramikę do tej deski, co powoduje, że zestaw ten jest dość popularny a przede wszystkim akceptowany przez projektanta i co ważniejsze inwestora. Bo cena jest bardzo atrakcyjna.



Pytanie postawione wcześniej - co zrobić aby bez demolki poczuć się dużo bardziej komfortowo w istniejącej toalecie? - wymaga ciągle odpowiedzi. Pierwszy warunek to sprawdzenie, czy jest w pobliżu istniejącej miski WC źródło prądu. Grzałka zasilanie mieć musi. O drugiej sprawie już wspomniałem - szablonem trzeba sprawdzić czy deska do miski pasuje kształtem. Jeżeli oba te warunki są spełnione, wymieniamy deskę, podłączamy i na naszej twarzy pojawia się uśmiech. Jeżeli kształt jest nie taki, to też nie ma co rozpaczać. Wymiana miski WC to nie jest dramat i należy o tym pamiętać. Hydrauliczna kosmetyka. I uśmiech też się pojawia.

Drugie rozwiązanie tytułowego zagadnienia, czyli bidetka. Bidetka to bateria, która ma pomagać w rozwiązaniu problemu, który jest omawiany. Za pomocą małej słuchawki prysznicowej podłączonej do baterii umywalkowej lub baterii osobno podłączonej do ściany w pobliżu miski ustępowej.





Na pewno jest rozwiązaniem najtańszym. Jednak niestety nie jest to rozwiązanie najszczęśliwsze. Problemy to na pewno specyficzna gimnastyka, którą należy stosować przy użyciu słuchawki. Na pewno to kwestia wprawy, aby nie zalać połowy łazienki i siebie przy okazji. Kiedy słuchawka ma zawór odcinający niestety zdarza się zapomnieć o zakręceniu zaworu w baterii. Wtedy może się zdarzyć, że pod wpływem zmian ciśnienia w sieci, pod naszą nieobecność spowodujemy niekontrolowane zalanie łazienki i oby tylko łazienki...

Oczywiście program AquaClean jest szerszy i występują w nim inne urządzenia.
INNE PRODUKTY AQUACLEAN Baterie bidetki są produkowane przez wielu różnych producentów i w bardzo różnych formach. Wszystko zależy od koncepcji projektu, jego budżetu i wyboru inwestora. I bardzo dobrze. Byle tylko podjąć problem bez zahamowań i obaw.

renek




środa, 10 kwietnia 2013

Modlitwa

W niedzielę 7 kwietnia byliśmy na meczu reprezentacji piłkarzy ręcznych w Ergo - Arenie, jak to często pisze prasa, na pograniczu Sopotu i Gdańska. Eliminacje mistrzostw Europy 2014, bilety kupione dużo wcześniej. Przyjechaliśmy pół godziny przed meczem i nie zdążyliśmy na hymny. Staliśmy 25 minut w gigantycznej kolejce do wejścia. Do obiektu zaprojektowanego nowocześnie i z rozmachem. Część kibiców weszła w połowie pierwszej części meczu. Stali za nami jakieś 100 metrów. Ktoś nie pomyślał... Dupek jakiś...

W zeszłym roku osoba projektująca oznajmiła nam bez żadnego zahamowania, że za projekty, które robi, bierze minimalne wynagrodzenie. Ma zamiar odbić sobie na prowizji, której oczekuje od nas. Za naszą pracę, znajomość tematu, wyrobione układy powinniśmy tej osobie zapłacić, bo ona nie ma tyle pewności siebie, by zażądać wynagrodzenia za to co robi. Bzdura? Nie! Tak jest łatwiej. Dupki tak mają...

Agata, moja przesympatyczna koleżanka z AZSu kocha góry. Agata była już w górach dalekich, bliskich, wysokich i niskich. Rozmawialiśmy o jej ostatniej wyprawie. Zaczyna wątpić w koleżeńskość, w " młode pokolenie w górach, które dba o partnera". W zeszłym roku, na podejściu na Mont Blanc poczuła się źle. Została sama, ekipa poszła dalej. Szczytu nie zdobyła, wracała samotnie, przypuszczam w nastroju pełnym obaw. Poszła w góry z dupkami...

Pomagasz komuś, ktoś jest w trudnej sytuacji. Mija trochę czasu, ktoś już pomocy twojej nie potrzebuje, daje radę. Nagle zapomina, że jesteś, a jak tylko ty coś będziesz potrzebować, ktoś zniknie na zawsze z twojego życia. Ktoś - dupek...

Od dupków w projektowaniu, od dupków w każdej postaci strzeż i broń nas Panie.....


piątek, 5 kwietnia 2013

Czy higiena intymna jest nam obca?

Próbowałem w internecie znaleźć statystyki sprzedaży bidetów w Polsce. Myślałem, że dane z roczników statystycznych  po prostu  mnie zasypią, a tu tymczasem najczęstszą akcją były próby poprawienia mnie - czy chodziło ci o "ilość biletów w Polsce?"..... Statystyki mogę sobie wyobrazić po własnym handlowym kontakcie z tą ceramiką sanitarną. W poprzedniej firmie, w której byłem współwłaścicielem, po paru latach zmian ekspozycji zostało nam na stanie kilkadziesiąt sztuk bidetów. Nie było do kompletu misek WC - te sprzedały się prawie natychmiast po zamieszczeniu informacji "Zmiana ekspozycji - wyprzedaż". Bidety zostały i zajmowały sporo miejsca w magazynie. Przez moment chcieliśmy je zutylizować, w końcu sprzedaliśmy wszystkie w kolejnej wyprzedaży. Nie, nie jako bidety. Jako donice ogrodowe na działki pracownicze. Każda donica po 50 PLN. Podobnie sprzedały się bidetowe baterie, też po 50 PLN. Tylko baterie lądowały na umywalkach. Niekoniecznie na działkach pracowniczych....

W ostatnich latach zaczęliśmy handlować ceramiką sanitarną RAK z Emiratów Arabskich. Najczęściej sprzedająca się seria to seria Metropolitan. Stosunek sprzedaży misek WC do bidetów jest 18:1. To tak jak potencjalny wynik meczu FC Barcelona - Wisła Kraków.  Jak się domyślacie czekamy na wiosnę - zorganizujemy wyprzedaż donic ogrodowych - po 50 PLN powinny się sprzedać...

Dlaczego w Polsce nie używamy bidetów? Zauważyłem, że jak już, to używają ten sprzęt ludzie, którzy mieli z nim kontakt zagranicą i po powrocie zaczęło im go brakować.  Sam się do nich zaliczam. W mieszkaniu, w którym się wychowałem  ( blok 10 piętrowy rocznik 1966 w Gdyni ), łazienka miała 3,8 metra kwadratowego. Była wanna i pralka. Nie było miejsca, ani pomysłu na bidet. Nikt w bloku nie miał bidetu. W innych mieszkaniach, które pamiętam, u rodziny, znajomych, bidetów też nie było. Łazienki były małe, bidet był sprzętem nieznanym. Na wsiach było jeszcze gorzej. Za stodołą w zimie zginąłby pod śniegiem a w lecie pewnie byłby miejscem wegetacji roślin samosiewnych. Nie widziałem bidetu w żadnym biurze ani miejscu użyteczności publicznej. Czy Polakom bidety są niepotrzebne?...  Czy jesteśmy na bakier z higieną intymną?... Wydaje mi się, że po części niestety tak i pora zacząć z tym walczyć rozmawiając i poruszając ten temat otwarcie. A najłatwiej mogą to robić projektanci wnętrz. Tylko trzeba chcieć. Przekonać się i chcieć. To, że brak miejsca na bidet jest tylko wymówką, postaram się wkrótce udowodnić.

renek





środa, 3 kwietnia 2013

Angielskie łazienki

Mocno pracujemy w firmie nad wprowadzeniem do oferty nowego dla nas tematu – stylowych, angielskich łazienek. Pojawiło się ciekawe źródło, bardzo ciekawie wygląda to od strony jakości i ceny. Zastanawiałem się na ile może to zainteresować potencjalnych klientów oraz co mają na ten temat do powiedzenia znajomi wnętrzarze. Innymi słowy zrobiłem „badania rynku”  Jaki wynik? TAK, TAK, TAK -  tym razem w wersji polskiej, choć dotyczy łazienek angielskich. Okazuje się, że ponadczasowość stylu pobudza wciąż wyobraźnie, a istniejący na rynku producenci stylu wciąż o niego dbają, by nie został zapomniany – producenci nie zawsze pochodzący z wysp, co nie przeszkadza im by za takich uchodzić. Niestety nie idzie za tym jakość o czym się już parokrotnie przekonałem. O reklamacjach można zapomnieć. Jednak dobry marketing powoduje, że zawsze ktoś zanim się niemile zdziwi, z wielkim przekonaniem wyda niemałe pieniądze. Tylko potem problemy… Każdy, kto z wnętrzami ma styczność domyśla się zapewne o kim myślę pisząc...
Nasze źródło jest bardzo angielskie. Udziela gwarancji na ceramikę 25 lat, 10 na baterie. Za dwa tygodnie pierwsze spotkanie z zaprzyjaźnioną grupą projektantów – kolejne, X Warsztaty Projektantów Wnętrz, na których popracujemy nad angielską ofertą… Ciekawym jak to się rozwinie…

renek





poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Co we wnętrzach piszczy


Mój bratanek, Andrzej, podczas jednej z naszych ostatnich rozmów powiedział: wuja, dlaczego nie piszesz bloga? Nie od razu mu odpowiedziałem, ŻE NIE BO NIE, że nie, bo może nie myślałem o tym do tej pory, że po prostu NIE WIEM JAK TO ROBIĆ, że nie mam na to pomysłu... Jednak ta jego myśl gdzieś we mnie zaczęła kiełkować powodując inne myśli, że może mógłbym?....  
Potem przyszedł pomysł na tytuł, ewentualne wpisy, aż doszedłem do wniosku, że totalnie duszę się ilością pomysłów na nie i na podzielenie się myślami o tym co w dzisiejszych wnętrzach piszczy...
Ma być o materiałach używanych w projektowaniu wnętrz, o tym jak nie robić błędów w relacjach z klientem - inwestorem, jak zacząć, jak kontynuować, jak sobie radzić w dzisiejszych, trudnych czasach... No dobra...  Zaczynamy...

renek