poniedziałek, 9 grudnia 2013

Tablet - przyjaciel projektanta

Wdarł się w nasze życie jak huragan, jak burza z piorunami, jak tsunami… Swoim wyglądem, funkcjonalnością, wygodą w użyciu.  Oczywiście piszę o tytułowym tablecie. Znam ludzi, którzy z tabletem śpią i sięgają po niego rano przed otwarciem oczu. Sprawdzają czy jest… Pamiętacie tą reklamę? Ja ją uwielbiam:



Nie dajmy się zwariować. We wszystkim trzeba znać umiar. Jednak wykorzystujmy w tablecie to co się da i co faktycznie może być nam bardzo pomocne. A takich spraw jest niemało… 

Gabaryty i długa praca bez baterii. Można wszędzie jeździć z laptopem. Wchodzić do kogoś i zaraz pytać gdzie ma gniazdko sieciowe, bo bateria zaraz padnie. Oczywiście trochę treningu siłowego nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Gorzej z oberwanym ramieniem. Można też wyjąć z torebki, torby lub aktówki tableta i działać niemal jak przy stacjonarnym komputerze. Oczywiście jeżeli będziemy do tego przygotowani w sposób przemyślany. Niestety, wymagający jednak trochę pracy...

Portfolio. Czyli coś co mówi o naszych dokonaniach, gdy chwalimy się przed potencjalnym klientem. W portfolio umieszczamy swoje realizacje, pokazujmy metody pracy. Wizualizacje, sposoby przedstawienia gotowego projektu. Dzięki temu, że w tablecie mam jego wersję elektroniczną, możemy ją łatwo zmieniać i uzupełniać. Dodawać zdjęcia, filmy, plany i rysunki. Wszystko pod ręką i zawsze z nami. Totalna wygoda.

Katalogi i karty techniczne. Ile razy na spotkaniu poza firmą, pracownią, brakowało Wam jakiegoś katalogu? Pewnie często, bo ze wszystkimi katalogami pod pachą nie da się jeździć. Teraz to się zmienia. W tablecie można mieć wszystko co się używa na co dzień. Także to, czego na co dzień się nie używa, ale bywa użyteczne od czasu do czasu. Katalogi produktów, ich dane i rysunki techniczne, karty technologiczne - na przykład fug epoksydowych, gdy wykonawca projektu, nad którym mamy nadzór próbuje na budowie nas zaskoczyć. A my - ciach go tabletem! I problem rozwiązany.

Inne dokumenty. Wzory umów na wykonanie koncepcji, albo wizualizacji, albo projektu. Mając je przed oczami w rozmowach końcowych nie przegapimy czegoś istotnego, ważnego co mogłoby być powodem do powrotu do rozmów. Arkusze kalkulacyjne pomagające w wycenie danej usługi ( oczywiście przygotowane wcześniej - obejmujące wszystkie możliwe warianty jakie nam przyjdą do głowy - oczywiście i tak nie przewidzimy wszystkiego - słowo WSZYSTKIE jest utopią, bo jest to niemożliwe do zrobienia - starać się jednak trzeba ). Kalkulatory tapet, fug. Normy i wytyczne budowlane. Każdy dokument kiedykolwiek użyteczny projektantowi jest dziś dostępny w wersji elektronicznej. Oznacza to, że może być w tablecie zawsze z nami.

Aparat i kamera. W dobie telefonów mobilnych, które są lepszym sprzętem RTV niż kamera, którą był kręcony film na ślubie moich przyjaciół, a przecież nie były to wcale tak dawno (sic!), aparat i kamera w tablecie to żaden cymes. Zgoda. Jednak biorąc pod uwagę aplikacje na tablet do obróbki zdjęć wnętrz na przykład, to robienie takich zdjęć tabletem zaczyna mieć rację bytu i być kolejnym powodem, żeby patrzeć na to urządzenie coraz poważniej.

Szkicownik. Takich aplikacji jest coraz więcej. Zamiast kartki papieru - tablet. Zamiast ołówka - rysik. Tego laptop już nie może. Ktoś zapyta: po co? Przecież to tylko gadżet. No to ja pytam: ile razy, gdy szkicowaliście koncepcję, rozwiązanie detalu na kartce papieru, potencjalny inwestor wyciągał tą kartkę spod Waszego łokcia? Szarpał, kombinował, zaglądał nawet do kosza gdzie lądowało kolejne rozwiązanie, w formie zmiętolonej w kulkę kartki papieru? Ile razy mu się to udało i już go więcej nie widzieliście?… No to niech Wam zabierze ekran tableta. Taki ekran, a właściwie obraz, który jest na ekranie, można wysłać. Pocztą elektroniczną - mejlem. Z wyceną Waszego know-how. Bo tak to jest jakoś na tym świecie, że siadając na fotelu dentystycznym każdy płaci za przegląd paszczęki, wizyta u innego lekarza to opłata stała, spotykając się z prawnikiem opłata jest z góry wiadoma, ale podpowiedzi projektanta są oczywiste i wielu wiedziało o tym wcześniej tylko nic nie mówiło, więc nie ma za co płacić. Przecież to jest banalne, taka wiedza to nie wiedza…

Tabletów na rynku jest bardzo wiele. Różnią się wielkością, działaniem, wyglądem i ceną. 



Na pewno warto się zaprzyjaźnić z tabletem. Dla własnej wygody, dla wygody inwestora czy wykonawcy. To pomaga nie tylko w pracy, ale też w działaniach marketingowych. Warto spojrzeć na tablet nie jako na gadżet, tylko bardzo profesjonalne urządzenie. Do czego szczerze namawiam.

renek

2 komentarze:

  1. Świetny teks Renek !!! Przekonałeś mnie do tableta, dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jestem zdania, że tablet nie jest tylko gadżetem dla mało wymagających konsumentów do konsumowania rozrywki, tylko może służyć jako narzędzie do pracy. Ale dotyczy to moim zdaniem głównie tabletów o przeznaczeniu biznesowym, takich jak 11- calowy Dell Venue 11 Pro, które mają funkcjonalność dostosowaną do ludzie aktywnych zawodowo i można do nich dołożyć praktyczne akcesoria.

    OdpowiedzUsuń