piątek, 19 lipca 2013

Bagno, wanna i łazienka

Nazewnictwo, słownictwo i obce języki w świecie codzienności zawsze mnie fascynowały. W naszym kraju na przykład, w zależności od szerokości geograficznej na ziemniaka można powiedzieć ziemniak, kartofel, grula, bulwa albo pyra. W Peru, skąd ziemniaki pochodzą, na tą roślinę i potrawy z niej zrobione jest ponad 1000 określeń. Dla nas śnieg jest po prostu białym, zimowym opadem o nazwie ŚNIEG. Eskimosi mają na to zjawisko blisko 30 słów. Po prostu fantastyczne!

Podobnie fascynuje mnie słownictwo w świecie wnętrz. Płytki ceramiczne to po prostu popularne kafelki. Na południu Polski można się jednak zdziwić, bo w Krakowie na witrynie sklepu z glazurą i terakotą ( co też jest nazewnictwem absolutnie umownym ) zobaczymy napis FLIZY, a pan glazurnik (płytkarz lub kafelkarz) nazywany jest fliziarzem... Tak, to dalej język polski.

Szczególnie ciekawe jest słownictwo "łazienkowe"...  To co można usłyszeć od klientów, albo o zgrozo od projektantów wnętrz, już dawno powinno być zapisywanie w Księdze Wielkiej Beki :) Notoryczne nazywanie umywalki zlewem jest nagminne. Podobnie jak baterie są kranami i mają KURKI. Dobrze, że nie znoszą jajek... Mają jeszcze, szczególnie w ustach pań, CIĄGADEŁKA a nie cięgła.
Słuchawka prysznicowa to SIKAWKA, a wylewka baterii TRĄBKA. Ładnie? Ładnie :) Prawdziwe i z życia wzięte.

Grzejnik to na co dzień KALORYFER, słowo na tyle przyjęte, że zrozumiałe. Ale pisanie w opisie projektu GEBERIT marki Grohe, przywołuje na myśl traktowanie sportowych butów jako ADIDASY marki Puma na przykład lub stację paliwową Shell'a jako CPN. Podobnie jak odkurzacz był w ustach mojej Cudownej Babci elektroluxem.

Śmiesznie bywa, gdy mieszają się języki. Tytułowe BAGNO to nic innego jak łazienka po włosku, a wannaja to to samo po rosyjsku. Zupełnie z innej beczki czeskie SZUKAĆ może faktycznie zmienić relacje z naszymi południowymi sąsiadami w zwykłej rozmowie. O nazwie naszej zaprzyjaźnionej z wyjazdów targowych na CERSAIE knajpy nie ma co w ogóle pisać....



Uwielbiam język włoski...

Ten post jest po to, aby uświadomić projektantom wnętrz, że język, którym komunikujemy się z naszym inwestorem MUSI być profesjonalny. Jak nas słyszą, tak nas widzą i oceniają. Nie zgadzajmy się na średniactwo, które nas otacza.

Walczmy z tym. Bo kto jak nie my?....

renek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz