niedziela, 21 lipca 2013

Pawi ogon projektanta

Przypomniał mi się taki stary żydowski szmonces... Mosze modlił się w świątyni: "Panie Boże, ja Ciebie bardzo proszę, Ty daj mi wygrać na loterii bardzo dużo pieniędzy...". Powtarzał te modły wielokrotnie, jednak jak nie wygrywał, tak nie wygrywał. Sytuacja życiowa pogarszała mu się coraz bardziej, kolejny raz poszedł do świątyni i ze łzami w oczach ponawiał modły: "Panie Boże... U mnie jest tak już niedobrze, że ja Ciebie bardzo proszę, żebym wygrał na państwowej loterii jakieś duże pieniądze...". Minęła krótka chwila, gruchnęło, zahuczało i nagle rozległ się potężny głos: "Mosze! Daj mi szansę, ty w końcu kup choć jeden los!"

Czasy niestety może nie napawają wielkim optymizmem, ale siedzieć i płakać chyba też nie jest najlepszym rozwiązaniem. Ostatnio spotykam się dość często z ludźmi szukającymi zleceń, pracy i słyszę, że naprawdę jest źle. Staram się coś doradzić, podpowiedzieć, czasami uda mi się kogoś gdzieś polecić. Z tym ostatnio jest faktycznie coraz trudniej, dlatego namawiam do wzięcia spraw w swoje ręce.

Z reguły zadaję pytanie: jak starasz się sprzedać? Tu zaczyna się wymienianie, co dana osoba zrobiła, robi, aby osiągnąć wymarzony cel. A ja ponawiam pytanie, tłumacząc, że chodzi mi o to, jak wygląda PAWI OGON osoby, z którą rozmawiam.

Tapeta - Gloockler
Osoba, która zaczyna swoją drogę może pokazać swoje portfolio. Najczęściej jest to portfolio przygotowane na zakończenie studiów. Super. Są w nim wszystkie najlepsze osiągnięcia do danego momentu. Tylko czy na pewno to pokaże wszystkie możliwości tej osoby? Szukając inwestora, który ma się zdecydować na zatrudnienie kogoś, kto ma mu zrobić wnętrza, trzeba pokazać jak najwięcej wnętrz właśnie. Inwestor na pewno doceni, że potencjalny kreator jego inwestycji zrobił wspaniały projekt  plomby na gdańskiej Starówce. Pomyśli: no zdolniacha. Tylko czy on tego oczekuje? Portfolio ze studiów jest świetnym, znakomitym początkiem PAWIEGO OGONA. Początkiem. Przecież absolwent architektury wnętrz potrafi od ręki cudownie naszkicować koncepcje salonu, kuchni czy łazienki. Szafy na ubrania, szafek łazienkowych czy innych mebli. Potrafi zrobić super wizualizacje? Pewnie! To niech robi... Niech zrobi projekt mieszkania, w którym mieszka, mieszkania cioci albo domu wujka. Albo salonu fryzjerskiego, do którego chadza. Razem z rysunkami wykonawczymi. Potencjalny inwestor pokiwa głową i powie: to jest to czego szukam, zgoda. A ciocia albo wujek zdecyduje się na remont... PAWI OGON zaś pokraśnieje...

Najśmieszniej bywa, gdy ktoś już coś zrealizował. Pytam czy ma zdjęcia swoich realizacji. Szacuję, że 85% odpowiada: nie jeszcze nie mam, ale jestem po rozmowie z klientem. Kiedy się zgodził? Noooo.... 8 miesięcy temu... Albo w 2011. Ale jakoś tak się złożyło, nie mam dobrego aparatu, oni pojechali na narty ( jest lipiec ). No to posłuchajcie: to są GUPIE WYMÓWKI. Bo to są stracone, potencjalne pieniądze, te zdjęcia mogą przekonać inwestora. Jak potrzebujecie bardzo dobrego fotografa za na prawdę małe pieniądze, to dajcie znać. Jest taka jedna, co robi świetne zdjęcia nie tylko wnętrz i z chęcią pomoże...

O stronie internetowej czy profilu na FB nie ma co pisać. To dziś najtańszy marketing. Z największym potencjałem. Jakby co... Jest taki jeden, co robi strony świetnie i chętnie za małe pieniądze. Z chęcią pomoże... Dajcie znać ;)

To tylko początek wielkiego tematu. Jak zacząć, jak kontynuować, jak i czym zaskoczyć. Co jest ważne, co ważniejsze a co absolutnie konieczne. Jeżeli ten post choć trochę Was zainteresował... Dajcie znać :)

renek





2 komentarze:

  1. Nic dodać nic ująć. Życie szybo po studiach weryfikuje nasze podejście (lub nie :), że to co o sobie myślimy jest bardzo subiektywne. Dlatego zabieganie o obiektywizację Naszej wartości (dorobku) powinno być ważnym elementem regularnej pracy nad budowaniem marki. Jednak młody człowiek, który wyrasta często na garnuszku rodziców, jest zwykle przeświadczony o tym że w życiu dostaje się coś za darmo...a jeśli tak to po co się starać? Warto przeczytać biografię Steva Jobsa by nabrać wiatru w żagle bo chyba kluczowe w tym wszystkim jest obok ciężkiej pracy nieustępliwe wizjonerstwo ( z czym Renek się pewnie zgodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh tak ! znów poczułam tego kopa, tym razem był od ciebie, Twoj post mnie zmotywował ale też dodał wiary w siebie, a dodatkowo utwierdził mnie w tym że moje zamierzenia to dobry pomysł. Nie mogę doczekać się drugiej części, mam nadzieje że w takowej będzie zawarte wszystko z ---> "Jak zacząć, jak kontynuować, jak i czym zaskoczyć. Co jest ważne, co ważniejsze a co absolutnie konieczne."
    Pozdrawiam Studentka

    OdpowiedzUsuń